Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 18 października 2012

W ostatnich dniach rozmyślam nad sprawa Lanca Armstronga. Pseudo kolarza-sportowca, człowieka, który wygrał z choroba raka, a którego fundacje wspomagało wielu z nas nosząc zolte bransoletki - "Livestrong". To, do czego dopuszczał się przez lata uprawiania kolarstwa zburzyło moje wyobrażenie o sporcie i rywalizacji, o przekraczaniu pewnych granic, ale przede wszystkim sposobie osiągania zamierzonych celów.

Transfuzje krwi w pokojach hotelowych, namawianie młodszych kolegow do stosowania srodkow dopingowych, oszukiwanie nas kibiców nie mieszcza się w moim wyobrażeniu o sporcie. Mafia?

Nie wiem jak Wy, ale mna sprawa Armstronga wstrzasnela. Miałam nadzieje na to, ze choc w tej dziedzinie zycia, jaka jest sport, nie musimy doszukiwać się tak dalece siegajacego oszustwa, a tym samym zdobywania celów bez względu na podjęte srodki.

Czy w zyciu warto zyc zgodnie z zasadami fair play? Co  myślicie?




* Zdjecia sciagniete z sieci

11 komentarzy:

  1. ja zawsze i na przekór wszystkiemu wierna swoim zasadom...rozumiem Twoje rozczarowanie...

    OdpowiedzUsuń
  2. no niestety w sporcie jest najwięcej oszustwa...
    nie oszukują nieliczni, a na pewno Ci którzy trenują dla siebie, Ci, którzy nie trenują zawodowo

    Czy w zyciu warto zyc zgodnie z zasadami fair play? moim zdaniem warto żyć w zgodzie z własnym sumieniem, czyli fair play :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naiwna bylam myslac, ze w sporcie wlasnie powinno byc krystalicznie czysto. Z zapalem ogladam olimiady, zawody, mecze. Armtrong czesto byl dla mnie wzorem. A tutaj slysze o transfuzji krwii w pokoju hotelowym i krwii zawieszonej na wieszakach. Potworne.
      Ciesze sie Gosiu, ze masz zasady i zyjesz wedlug nich:)

      Usuń
    2. nie byłaś naiwna, po prostu wierzyłaś, że jest tak jak powinno być...
      mój mąż np. nie lubi piłki nożnej, bo twierdzi, że wynik każdego meczu znany jest przed jego rozpoczęciem - nie zdziwiłabym się gdyby miał rację
      szkoda
      no ale nie ma się co 'dołować' - trzeba się brać za sport indywidualnie i dla przyjemności :)))

      Usuń
  3. Jest to zawód, ale myślę, że i tak największym przegranym jest on sam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda. Z drugiej strony byl on przykladem dla wielu z nas. A tych coraz mniej ...

      Usuń
  4. Zawodowy sport to jednak biznes gdzie reguły są jakie są, fair play zdarza się tylko od czasu do czasu i czasami mam wrażenie, że to fair play to jest bardziej chwytem marketingowym niż szczerym i spontanicznym działaniem. Oczywiście wszystkich do jednego wora wrzucać nie można, ale jest to "ale"

    OdpowiedzUsuń
  5. To dla mnie jedno z większych rozczarowań sportowych. Oboje z Lubym nosiliśmy żółte bransoletki... Sport do dla mnie zawsze przekraczanie własnych granic. Ale takim kosztem i takim oszustwem, to już nie sport...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak Ty ShoKa jestem bardzo rozczarowana. Tez nosilam bransoletke dla jednoczenia sil z Armstrongiem. Widac jednak, iz niewiele jest sportu w sporcie. Za to szemranych interesow coraz wiecej i nie tylko w przekupionym polskim footbalu a proceder rozciga sie na skale swiatowa.

      Usuń